Wicestarosta Jarosław Czerw, lokalny polityk PO, członek partii, która w wyborach samorządowych, z lęku przed przegraną, poupychała swoich członków w stowarzyszeniu Rozwój i Bezpieczeństwo, coraz częściej wypełza z wygodnego gabinetu w starostwie na ulice i bazary Kraśnika. Powód znany. Dawny, bardzo bliski, współpracownik Piotra Cz. ma zapewnić pogrobowcom minionego układu powrót do władzy w mieście. I to umizganie się, wyjście do ludu – w nomenklaturze komunistycznej, co mały Jaruś Czerw nieraz zapewne słyszał w domu rodzinnym (ojciec był zasłużonym członkiem PZPR), to element kampanii wyborczej PeOwiaka.
Co, że może słowo wypełza jest brzydkie i nie przystoi, by określać nim czynności, jakie wykonuje osoba zajmująca poważne stanowisko? Może i tak, ale czy ja piszę o poważnej osobie? Na jakiej podstawie wysuwam taki wniosek? Na tej, że Czerw robi wszystko, żeby sobie i tylko sobie przypisać zasługi i pracę samorządowców, zarówno miasta jak i powiatu. A tak poważny urzędnik nie postępuje.
Czerw, określany przez kraśniczan człowiekiem ze sztucznym uśmiechem, stale przyklejonym do PeOwskiej twarzy, jest z wykształcenia prawnikiem. Na swojej stronie internetowej przemilcza jednak, jaki rodzaj prawa ukończył. karne czy administracyjne. Dlaczego? Na tej samej stronie przemilcza także inne fakty, np. okres zatrudnienia w Urzędzie Miasta Kraśnik i pełnioną tam funkcję. Może z obawy, że ktoś sobie przypomni, jakie burzliwe okoliczności temu towarzyszyły i ile kosztowało miasto jego zatrudnienie na etacie sekretarza miasta? Przypomnę kiedyś, jest to już temat na inny felieton.
W ostatnich dniach Czerw kroczył wzdłuż ulic Sikorskiego oraz Alei Tysiąclecia, nadzorując budowę nowej nawierzchni obu dróg powiatowych. Żeby lepiej wkomponować się w lud, o głosy którego niebawem będzie zabiegał, krawat zostawił w szufladzie biurka, a marynarę w szafie. Czymś więc różnił się od swojego nauczyciela piaru, Piotra Cz., z którym przed paroma laty też maszerował przed wyborami po ulicach dzielnicy fabrycznej. Wówczas o luzie obu politycznych partnerów świadczyło zdjęcie marynar i przerzucenie ich przez ramię. Zbyt subtelna to różnica, żeby móc powiedzieć, że Cz. to nie Cz.
W dzielnicy fabrycznej wrze. Kilka dni po zakończeniu wymiany nawierzchni drogi powiatowej, ulicy Sikorskiego, tworzą się koleiny, asfalt miejscami zapada się i powstają dołki. Ludzie to widzą i komentują. Że niby co, mamy upały i takich sytuacji nie daje się uniknąć. Przecież to ma być remont na lata, za rok średnia w lecie może być jeszcze wyższa i droga nam się rozpłynie? Przypomnę, nowa nawierzchnia pochłonęła blisko 200 tysięcy złotych.
Jak tym razem zachowa się Czerw, w jaki sposób wywinie się z trudnej sytuacji. Na nim przecież, jako wicestaroście i członku zarządu powiatu, spoczywa obowiązek dbania o sposób realizacji inwestycji na drogach powiatowych. A może powie, że bojówki burmistrza Włodarczyka dokonały jakiegoś sabotażu. Ja po tym, co z jego ust słyszałem w ostatnich miesiącach taką wypowiedzią naprawdę nie będę zaskoczony.
Zdjęcia spartaczonej Sikorskiego pojawiły się już na Facebooku. Tak skomentowała to jedna z internautek, dołączając linka do zdjęcia Czerwa w grupie robotników: „Jeżeli wspólni inwestorzy – Miasto i Starostwo, na inspektora nadzoru wyznaczyli doktora prawa, a nie inżyniera w specjalności dróg i mostów, to tak się musiało skończyć”
Co oczywiście nie do końca jest prawdą, miasto jedynie współfinansowało inwestycję, gdyż mocno zadłużony powiat nie był w stanie udźwignąć takiego zadania.
Jak donoszą życzliwe myszki, które nieraz przemykają po pokojach urzędu miasta, władze tego szczebla rozważają zatrudnienie inspektora budowlanego, który oceni wykonanie ulic Sikorskiego i Al. Tysiąclecia. W zależności od tej opinii, a ta po tym co można zobaczyć obok przychodni na fabrycznym jest niemal oczywista, burmistrz może nie przelać na konto powiatu środków stanowiących 50 procent kosztów inwestycji. Jak mówi się w urzędzie, miasta nie stać na marnotrawienie pieniędzy publicznych i finansowanie bubli wykonywanych przez władze powiatu.
Ulica Sikorskiego kilka dni po oddaniu do użytku
Prawnik inspektorem nadzoru? Zdjęcie pochodzi z facebooka wicestarosty Jarosława Czerwa
