31 października Rada Miasta Kraśnik podjęła uchwałę o nadaniu imienia Żołnierzy Wyklętych rondu wokół skweru, na którym usytuowany jest pomnik partyzanta. Pomnik, dłuta profesora Franciszka Strynkiewicza z ASP w Warszawie, stanął w roku 1967. Został odlany z brązu, ma wysokość 3,3 metra, stoi na postumencie o wysokości 4,7 metra. Odsłonięcie nastąpiło 22 lipca, podczas największego święta czasów PRL.
W minionej epoce pomnik z placem wokół miał szczególne znaczenie. Tutaj ustawiano trybunę honorową świętując 1 Maja, tu władze komunistyczne urządzały manifestacje mieszkańców rocznicowe lub okazjonalne, choćby na rozpoczęcie Festiwalu Pieśni Partyzanckiej.
Pomnik został poświęcony partyzantom ziemi kraśnickiej z lat 1940–1944. W roku 2007 pojawiły się w Kraśniku głosy o konieczności likwidacji pomnika, jako wyrazu gloryfikacji komunizmu. – „Pomnik ten symbolizuje pamięć za poniesioną ofiarę życia poległych, jak i trud tamtych lat ocalałych partyzantów będących dziś u schyłku swego życia. Apelujemy do pana burmistrza i Rady Miasta Kraśnika o spowodowanie zaniechania przedsięwzięć zmierzających do uszkodzenia lub usunięcia z naszego miasta pomnika historii ufundowanego przez społeczeństwo bohaterskim Partyzantom Ziemi Kraśnickiej” – napisali wówczas w liście do burmistrza przedstawiciele Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych, Koła Oficerów Rezerwy i Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego.
Czy właściwy jest wybór miejsca, które otrzyma imię Żołnierzy Wyklętych? Dyskusję na ten temat wywołaliśmy na portalu społecznościowym.
- Byli dobrzy Niemcy i dobrzy Rosjanie, źli Polacy i źli Rosjanie oraz Niemcy. Dobrzy partyzanci i partyzanci przestępcy. I teraz też jest podobnie, a pomnik jest najładniejszym pomnikiem w Kraśniku. Uważam więc, że należy wyeksponować go, rondo nazwać imieniem Żołnierzy Wyklętych, taka zbitka sama prosi o przemyślenia – tak na naszym FACEBOOKU komentuje sprawę mieszkaniec miasta, Krzysztof Łach.
Przed głosowaniem uchwały, 31 października, część radnych miała wątpliwości czy jest to właściwe miejsce na upamiętnienie żołnierzy podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, stawiających opór sowietyzacji Polski i podporządkowaniu jej ZSRR. Czy odpowiednie jest miejsce, w którego centralnej części znajduje się pomnik partyzanta z pepeszą, radzieckiego – jak kilkakrotnie podkreślono na sesji.
O opinie na ten temat poprosiliśmy radnych Kraśnika.
- Mój stosunek do tej sprawy wyraziłem w trakcie głosowania, a więc nie widzę żadnego nazwijmy to konfliktu. Czy chowając bliską nam osobę na cmentarzu pytamy, kto leży obok i staramy się zmienić miejsce pochówku, jeśli nam to sąsiedztwo nie odpowiada? Ważna jest w tym wszystkim pamięć o ludziach i to, żeby ją pielęgnować, poprzez dbanie o wygląd tego miejsca i dostatecznie częste okazywanie szacunku, jaki dla nich mamy – powiedział redakcji Zbigniew Marcinkowski, przewodniczący rady miasta.
- Formacje zbrojne podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego po 1944 roku są mi szczególnie bliskie. Dlatego też z entuzjazmem odniosłem się do pomysłu nadania imienia Żołnierzy Wyklętych jednemu z miejsc w Kraśniku. Uważam jednak, że wybór zaproponowanej w uchwale lokalizacji nie jest zbyt fortunny.
Dostrzegam dużą rozbieżność pomiędzy nazwą ronda, a znajdującym się tu pomnikiem, który jest poświęcony partyzantom lewicowej proweniencji, wywodzącym się głównie z GL i AL. Nie chciałbym, aby nazwa Żołnierze Wyklęci kojarzona była z monumentem z poprzedniej epoki. Uważam, że nie jest to w porządku, ani ze względu na środowiska, które identyfikują się z polskim podziemiem niepodległościowym, ani te związane ze zbrojnym ruchem komunistycznym. I nie chodzi tutaj o symboliczną pepeszę czy rodzaj nakrycia głowy gigantycznego partyzanta, jednak o brak spójności przekazu. Nie podzielam także niektórych pomysłów na „poprawianie pomnika”, ponieważ może nam wyjść z tego słynny „dziedzic pruski” z filmu Stanisława Barei „Miś”.- uważa radny Tomasz Saj z PiS.
Mirosław Sznajder