Pola Elizejskie to główna, reprezentacyjna aleja Paryża.
Aleja Pól Elizejskich rozciąga się od Place de la Concorde (Placu Zgody) do oddalonego o 2 km na północny-zachód placu im. Charles’a de Gaulle, w którego centralnej części stoi Łuk Triumfalny.
Aleja jest najbardziej reprezentatywną ulicą miasta, Francuzi nazywają ją nawet „La plus belle avenue du monde” czyli najpiękniejszą aleją świata.
Pola Elizejskie to także jeden z najbardziej znanych symboli Paryża. Jak przy każdej eleganckiej ulicy wielkich metropolii, po jej obu stronach znajdują się kina, banki, restauracje, siedziby linii lotniczych, samochodowe salony wystawowe oraz galerie handlowe i sklepy największych oraz najsłynniejszych firm odzieżowych, producentów kosmetyków, biżuterii, zegarków, torebek i sprzętu sportowego.
Pola Elizejskie w okresie świąt stają się jeszcze bardziej magiczne. Mówi się, że odwiedza je wtedy nawet 600 tysięcy osób dziennie. W każdy inny dzień dużo mniej, ale nadal jest to liczba imponująca.
Lubię powracać do takich miejsc jak Pola Elizejskie. Wtapiać się w ten ogromny tłum lub chwilę posiedzieć obserwując tysiące przeróżnych, przechodzących obok ludzi.
Na Polach Elizejskich zobaczymy wszystkie kolory skóry. Przedstawicieli wszystkich kultur i religii, w tym także ubrane od stóp do głów na czarno, z zasłoniętymi twarzami, Arabki, które wbrew pozorom także z zaciekawieniem penetrują ekskluzywne sklepy. Tradycyjnie też jest to miejsce do pokazywania kunsztu przez tancerzy break-dance.
Mali, średni i wysocy, bardzo szczupli i dość tędzy, łysi lub z finezyjnymi fryzurami, w tym kobiety z włosami pokolorowanymi w całej gamie barw tęczy. Inaczej zbudowani, odmiennie poruszający się. Kręci mnie możliwość zobaczenia w krótkim czasie tak wielu różniących się ludzi. Wielu nie spełnia powszechnie uznanych kryteriów mody i urody.
W różnobarwnym tłumie spotkamy także setki rozkochanych par, nie tylko hetero, także o odmiennej orientacji, manifestujących swoje uczucia.
Piękne w tym miejscu jest to, że często mało przystojni mężczyźni i mniej urodziwe kobiety mają wypisaną na twarzach radość życia. Okazuje się, że stwierdzenie, iż szczęśliwi są tylko ludzie piękni nie jest prawdziwe. Ważne w tym wszystkim jest to, że ci mniej atrakcyjni mają przy sobie bardzo często osoby urodziwe. Są dla siebie mili i patrzą na siebie z aprobatą, ceniąc zapewne wnętrze człowieka, to jaki jest na co dzień, jak się zachowuje. Skorupa w jakiej jest nasze serce, dusza dla wielu ludzi jest więc mniej istotna.
Choć wszechobecne w naszym życiu media dużo miejsca poświęcają modzie i są nam narzucane pewne kanony ubioru charakterystyczne dla danego okresu, to na Polach Elizejskich zaważa się brak sztywnych ram. Spacerując po centralnej ulicy Paryża widzimy, że jak z różnorodnością twarzy, tak samo jest z ubiorami. Każdy na swój styl, każdy inaczej dobiera elementy garderoby, obowiązuje swoboda co do kolorystyki i rodzaju ubrań. Mijając tysiące osób nie wychwytujemy dwóch nawet bardzo podobnie ubranych osób. Jakie to piękne.
Zachęcam do zwiedzania Paryża. Jest wspaniały. Oczywiście pieszo, indywidualnie, nie z wycieczką, gdyż dopiero wówczas można poświęcić miejscom, które nam się podobają, tyle czasu, ile naprawdę potrzeba.
