Quantcast
Channel: KRAŚNIK DAWNIEJ i DZIŚ
Viewing all 1666 articles
Browse latest View live

STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 74/17


STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 75/17

STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 76/17

$
0
0

Manifestacja pierwszomajowa przed „smoluchem”, obecnie w tym miejscu jest park.

Zdjęcie: zbiory prywatne państwa Łukawskich

 


STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 77/17

$
0
0

^384A2397DBE7A5F8BAA84DAB72DA6F36A726EB6425EEFAA531^pimgpsh_fullsize_distr

Zdjęcie ze zbiorów rodziny Łukawskich

 


Wizjonerstwo – 78/17

$
0
0

27 kwietnia odbyła się sesja rady miasta. W jej trakcie radni opozycji zadali burmistrzowi szereg ciekawych pytań, m.in. dotyczących wypowiedzenia umowy dzierżawy firmie, która miała rozpocząć działalność w kraśnickiej strefie ekonomicznej. Na działce o areale jednego hektara dzierżawca planował produkować dachówkę.

Radny Tadeusz Członka przypomniał burmistrzowi, że przed podpisaniem umowy z firmą, której nazwa padała w dyskusji, ostrzegał przed tym podmiotem, ponieważ dotarła do niego informacja, że jest mało wiarygodna i ma problemy z rozliczaniem się z innymi firmami. Radny SLD zaatakował w wypowiedzi radną PiS, która wówczas, kiedy ostrzegał przed niesolidnym podmiotem broniła producenta dachówki.

Z wyjaśnień M. Włodarczyka wynika, że firma miała problemy z regulowaniem zobowiązań, dlatego podjął taką decyzję.

Kolejnym tematem gorąco dyskutowanym w trakcie serii pytań, było zagospodarowanie zalewu i dalsze losy koncepcji jaką ponad rok temu, na zlecenie miasta, wykonali warszawscy architekci. „Czy nadal zalew będzie dużą sadzawką, co z realizacją koncepcji zagospodarowania?” – pytał Członka.

Radny w ironiczny sposób odniósł się do przekazanej urzędowi miasta wizji zagospodarowania terenów wokół zalewu. Przypomniał, że zaplanowano powstanie w Kraśniku m.in. pola golfowego, amfiteatru na wodzie i baszty widokowej.

„Ta baszta jest brakującą częścią narządu, do którego porównywano słynne rondo w dzielnicy fabrycznej, zaprojektowane w czasie kadencji poprzedniego burmistrza” – żartował Członka. Radny napomknął, że wizja zagospodarowania terenów na Budzyniu od początku była wyśmiewana przez kraśniczan.

Na koniec wypowiedzi lider SLD pytał burmistrza, co dzieje się ze średniowiecznymi piecami do wypalania cegły, które odkryto podczas budowy infrastruktury wokół zalewu.

O losy tej samej koncepcji oraz alei jabłoniowej pytała burmistrza Angelika Marcinkowska. Radną interesowało, ile miasto zapłaciło za dzieło warszawskich architektów. Ze smutkiem mówiła o tym, że projekt kraśnickiego magistratu dotyczący rewitalizacji alei został bardzo słabo oceniony i znajduje się daleko na liście ubiegających się o dofinansowanie. Dlatego Kraśnik nie ma szans pozyskania środków zewnętrznych na ten cel.

Burmistrz udzielając odpowiedzi potwierdził, że miasto planuje przeprowadzić rewitalizację głównej ulicy dzielnicy fabrycznej tylko pod warunkiem uzyskania środków zewnętrznych. Dzieląc się refleksjami na temat lokaty wniosku opracowanego przez jego podwładnych Mirosław Włodarczyk wspomniał o dotacji dla Teatru Powszechnego w Warszawie i wystawianej tam bluźnierczej inscenizacji. To zdaniem włodarza Kraśnika ma świadczyć o tym, że często są złe kryteria oceny wniosków.

Bardziej precyzyjne odpowiedzi na zadane pytania radni otrzymają w najbliższych dniach, na piśmie.

Oto „wizja” projektantów z Warszawy, zaakceptowana przez władza naszego miasta.


STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 79/17

$
0
0

kr

Zdjęcie ze zbiorów rodziny Łukawskich


STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 80/17

JERZY KRYSTELI – WIECZNIE MŁODY – 81/17

$
0
0

12 grudnia 1964 roku, na zebraniu zarządu RKS STAL, powołano do życia sekcję pływacką. „Życie KFWM”, z 8 lutego 1965 r., poinformowało społeczność Kraśnika o naborze dziewcząt i chłopców, w wieku 14-18 lat, do nowo powstałej sekcji. W grupie chętnych znalazł się Jerzy Krysteli.
Młodzi, kraśniccy pływacy szybko osiągnęli poziom, pozwalający im rywalizować z czołowymi klubami Lubelszczyzny, Avią Świdnik i WKS LUBLINIANKA. W grupie młodych, dobrze zapowiadających się pływaków, która w lipcu 1967 startowała w Lublinie w III Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży Szkolnej, był m.in. Jerzy Krysteli.

W roku 1969, już jako siedemnastolatek, Jerzy zamienił basen na boisko piłkarskie, kontynuując tym samym rodzinne tradycje. Jego ojciec, Jan Krysteli, grał pod koniec lat 40. w drużynie Koła Sportowego METAL, jednej z pierwszych drużyn piłkarskich, reprezentującej ówczesną, przyfabryczną dzielnicę Dąbrowa-Bór.
W sezonie 1971/72 Jerzy Krysteli jako trzeci bramkarz znalazł się w kadrze seniorów występującej w III lidze centralnej. W sezonie 1972/73 zespół STALI został znacznie odmłodzony i pierwszym bramkarzem został dwudziestoletni Jerzy Krysteli. STAL ostatecznie uplasowała się w środku tabeli, a Jurek należał do wyróżniających się zawodników. Utalentowanego bramkarza pozyskał, w lipcu 1974 r., Granat Skarżysko-Kamienna. Od sierpnia 1975 do grudnia 1980 grał w Radomiaku Radom, z którym występował na boiskach II ligi (obecna I liga).

W roku 1986 Krysteli wyjechał do USA, gdzie od stycznia 1987 do kwietnia 1988 grał w Polonii Hartford Ct. W maju 1988 przeniósł się do Chicago i grał w Polonii Chicago II. Jesienią 1989 roku wrócił do Polski, gdzie grywał już tylko w drużynie oldbojów Radomiaka.

W 1999 roku ponownie wyjechał do USA i od 2003 roku grał w New Britan Pulaski over 40 i over 48. W roku 2010 z grupą znajomych założył Polonię Falcon Stars FC over 48, w której gra do dziś, w lidze amatorskiej Wschodniego Wybrzeża SASL.
Rozgrywki w tym przedziale wiekowym toczą się w dwóch grupach, po 8 zespołów każda. Drużyny tworzą głównie osoby tej samej narodowości, z małymi wyjątkami. W drużynie kraśniczanina gra Litwin. Większość zawodników to emigranci, którzy grali w Polsce w niższych klasach rozgrywek. Najbardziej znany jest Janusz Możejko, który w latach 1980-90 występował w I lidze, w drużynach trójmiejskich. W lidze oldbojów powyżej 48 lat występują dwa polskie zespoły. Rywalizują z nimi m.in. Włosi, Szkoci i Irlandczycy. Mecze rozgrywane są w pełnym wymiarze czasowym, dwa razy po 45 minut, w niedzielne przedpołudnia. Często towarzyszą im pikniki urządzane przez rodziny i znajomych piłkarzy.

24 listopada 2013 roku, POLONIA FALKON STARS-FC over 48 zdobyła po raz trzeci z rzędu mistrzostwo ligi. (M. Sz.)

Artykuł w maju 2014 roku ukazał się w gazecie „Życie Kraśnika”



KRAŚNIK BLUES MEETING – 82/17

$
0
0

Jak informują lokalne media, impreza plenerowa pn. KRAŚNIK BLUES MEETING, w roku 2018 zostanie zorganizowana w Dzierzkowicach.

blues

Powodem zmiany miejsca jest brak porozumienia między burmistrzem Mirosławem Włodarczykiem i organizatorem, Ireneuszem Muszyńskim. Obie strony zarzucają sobie brak elastyczności podczas negocjacji na temat finansowania KRAŚNIK BLUES MEETING 2017. Z tego powodu w roku bieżącym impreza nie odbędzie się.

Z profilu portalu społecznościowego Facebook, informującego o działalności władz powiatu,  dowiadujemy się:  „Ireneusz Muszyński, pomysłodawca tej imprezy, nie złożył broni i na konferencji prasowej w Starostwie Powiatowym w Kraśniku zapowiedział reaktywowanie tego wydarzenia w przyszłym roku. Blues Meeting skorzysta w 2018 r. z gościnności władz i mieszkańców Dzierzkowic. Gwiazdą imprezy będzie legendarny DŻEM”.

Oto jak festiwal przebiegał w roku 2016, relacja ukazała się w gazecie „Życie Kraśnika”.

16 lipca odbyła się VIII edycja festiwalu Kraśnik Blues Metting

Tego dnia przewidziano dwa konkursy. W jednym wyłoniono młodych wykonawców najlepiej czujących rytm bluesowy. Natomiast w konkursie o nagrodę Grand Prix kraśnickiego festiwalu, wynoszącą 1000 euro, ufundowaną przez Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych SAWP, rywalizowały formacje z całego kraju, mające pewien dorobek, preferujące ten rodzaj muzyki.

Dla publiczności najciekawsza była wieczorna część imprezy, w trakcie której na scenie letniej CKiP wystąpiły gwiazdy. Sesję koncertową rozpoczął zespół Hot Tomales, ubiegłoroczny tryumfator Kraśnik Blues Meeting.

W kolejności rozbrzmiewała muzyka legendarnej polskiej formacji Dżem. Swoją interpretację utworów śpiewanych przez ikonę polskiego bluesa, zmarłego w roku 1994 Ryszarda Riedla, zaprezentował Andrzej Pawka. Wokalista, lider kraśnicko-lubelskiej formacji Pawkin, był w ocenie wielu osób, niekwestionowaną gwiazdą wieczoru i przyćmił występ bardziej znanych wykonawców, którzy odwiedzili tego dnia nasze miasto.

img_0726

– Na muzyce zespołu Dżem wychowałem się. Miałem okazję trzykrotnie słuchać na koncertach Ryszard Riedla. Pamiętam, że jego wyjście na scenie to było dla wszystkich ogromne przeżycie. Na początku mojej kariery starałem się naśladować Ryśka. Z różnym skutkiem, różnie to było oceniane. Doświadczeni muzycy bluesowi, między innym Sławek Wierzcholski, doradzali mi, żeby być na scenie sobą. Posłuchałem tej rady. – powiedział A. Pawka.

Bycie sobą i czerpanie tego, co najlepsze z wzorca oraz dołożenie przez Andrzeja Pawkę własnego talentu do wykonywanych utworów, dało świetny efekt. Dziewięć przedstawionych utworów, z najnowszego repertuaru zespołu określanego mianem Pawkin Dżem Projekt, mocno rozgrzało kraśnicką publiczność.

img_0731

W kolejności na scenę wyszła żywa legenda polskiego bluesa, wokalista i wirtuoz ustnej harmonijki, Sławek Wierzcholski. Muzyk ogromnie popularny w Polsce, jak również w Europie, tradycyjnie wystąpił z zespołem Nocna Zmiana Bluesa. Gościnnie  wystąpił inny znakomity artysta, Jan Błędowski, twórca zespołu Krzak. Muzyk w ostatnich dwóch latach grał i tworzył w Niemczech. Uznawany jest za jednego z czołowych skrzypków europejskich. Dwaj dojrzali muzycy, już z mocną siwizną, swoim graniem i spontanicznością na scenie zgotowali wspaniałą ucztę kraśniczanom.

Ostatni występ to kolejna wielka niespodzianka i odkrycie. Jacek Kawalec, aktor znany m.in. z serialu „Ranczo”, realizuje projekt muzyczny będący hołdem dla wielkiego artysty, jakim był Joe Cocker. Koncert, na który składają się najbardziej popularne piosenki Joe Cockera, poprzedziła prezentacja multimedialna, złożona z fragmentów wywiadów i materiałów archiwalnych, ukazujących inną, prywatną twarz angielskiego wykonawcy muzyki rockowej i popowej.

img_0735

Cała ta muzyczna uczta była bezpłatna, dzięki wsparciu władz miasta i powiatu oraz hojności licznych sponsorów. (tekst i zdjęcia Mirosław Sznajder)


Aleja jabłoniowa – 83/17

$
0
0
Określenie „Aleja jabłoniowa” zna niemal każdy kraśniczanin. Sentyment do niej, z wiadomych powodów, jest ogromny. Mniej zorientowanym wiele podpowie stare zdjęcie.
.
100_4227
Uroda alei, od bardzo dawna, jest już wątpliwa. Wiadomo, czas robi swoje, jabłonie nie należą do drzew trwałych i długowiecznych. Od roku 2008 zamieszczam na blogu zdjęcia „kikutów”, apelując do władz miasta o wymianę drzew. Rządzący Kraśnikiem problem widzą, mówią o planach, ale na gadulstwie kończy się i nic w temacie nie zmienia.
Oto link do wpisu na blogu z roku 2011
Zdjęcia poniżej z maja 2017.

Zmarł Mirosław Puźniak – 84/17

$
0
0

18 maja odbył się pogrzeb Mirosława Puźniaka. Miał 57 lat.

Nazwisko zmarłego nie jest obce kibicom piłki nożnej w naszym mieście. Był wychowankiem „Stali” Kraśnik. W sezonie 1976/77 wraz z drużyną trenowaną przez Ryszarda Łysanowicza zdobył tytuł Mistrza Województwa juniorów. Był filarem tej drużyny, choć grał w gronie chłopców o dwa lata starszych. W rozgrywkach ligowych podopieczni trenera Łysanowicza z 22 meczów wygrali aż 19. Po tytuł Mistrza Województwa juniorów sięgnął ponownie w sezonie 1978/79. Drużyna była bliska awansu do finału mistrzostw Polski, o wszystkim decydował dwumecz z juniorami Siarki Tarnobrzeg. W Kraśniku stalowcy wygrali 4:1, by na wyjeździe przegrać 4:0.

W roku 1978, jako 18 latek znalazł się w kadrze III ligowej „Stali”. Przez kolejnych kilka lat strzelał dla zespołu z Kraśnika piękne bramki. Drużyna w tym okresie grała bądź w lidze okręgowej, bądź na „trzecim froncie”. W sezonie 1984/85 przyczynił się do awansu „Stali” do III ligi, po czym odszedł do Broni Radom, która grała na zapleczu ekstraklasy.

Był świetnym napastnikiem, obdarzonym ogromną intuicją i dobrą techniką.Pamięć o nim pozostanie w Kraśniku na długo.

Na zdjęciu, stoją od lewej: Trener Ryszard Łysanowicz, Jerzy Dąbek, Sławomir Tylus, Andrzej Biernat, Marek Latecki, Zbigniew Marszałek, kierownik drużyny Piotr Goławski. Kleczą od lewej: Tadeusz Chabros, Janusz Sztrąf, Waldemar Szymczyk, Andrzej Kandzierski, Mirosław Puźniak, Krzysztof Łach, Stanisław Drzymała i Jerzy Kloc.

Łach


24. Pułk Ułanów – kalendarium – 85/17

$
0
0

6 lipca 1920 r. – powstanie 24. Pułku Ułanów im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Jego organizatorem i pierwszym dowódcą był płk Tadeusz Żółkiewski – potomek Hetmana Wielkiego Koronnego. Dla upamiętnienia tej daty, co roku odbywa się święto pułkowe.

4 kwietnia 1922 r. – pułk został na stałe przeniesiony do Kraśnika.

30 kwietnia 1923 r., Warszawa – uroczyste poświęcenie sztandar pułkowego. Sztandar został wręczony przez Marszałka Piłsudskiego.

1929 r. – pułk łącznie z 2 Pułkiem Strzelców Konnych (Hrubieszów) pozostał w składzie 17 Brygady Kawalerii (Hrubieszów).

15 listopada 1932 r. – dowództwo pułku objął podpułkownik dypl. Kazimierz Juliusz Dworak. Pułk składał się w tym czasie z czterech szwadronów liniowych, szwadronu ckm, plutonu łączności, drużyny dowódcy, plutonu trębaczy i szwadronu zapasowego. Posiadał na stanie około 30 oficerów, 90 podoficerów zawodowych, 15 podoficerów nadterminowych, 250 ułanów starszego rocznika, 340 ułanów młodszego rocznika oraz 550 koni.

6 października 1933 r. – 24. Pułk Ułanów defilował, wraz z innymi 11 pułkami kawalerii, przed marszałkiem Piłsudskim w Krakowie, z okazji 250. rocznicy zwycięstwa króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem.

październik 1938 r. – pułk bierze udział w zajęciu Zaolzia. Powrót pułku do stałego garnizonu w Kraśniku miał miejsce 7 grudnia 1938 roku.

połowa marca 1939 r. – pułk zostaje zmobilizowany i przeniesiony do miejsca koncentracji, w miejscowości Boguchwała pod Rzeszowem.

połowa sierpnia 1939 r. – pułk zostaje przesunięty w rejon Krakowa, jako odwód armii „Kraków”. Tam pozostał do wybuchu wojny.

kampania wrześniowa – 1 września pierwszy bój pułku pod Jordanowem i Wysoką, 4 września pod Kasiną Wielką. Od 8 września toczył walki pod Łańcutem, Rzeszowem, Dobrocinem oraz w rejonie Lwowa, pod Zboiskami.

17 września 1939 r. – zakończenie walk pod Lwowem, rozkaz szefa Sztabu Głównego przemarszu na południe.

19 września 1939 r.- 24. Pułk Ułanów przekroczył granicę węgierską i został internowany w Komarom (23 września), a następnie w miejscowości Parkany.

1940 r., Mandragon (Francja) – rozpoczęto odbudowę pułku. Po porażce Francji, pułk został ewakuowany do Szkocji. Z liczącego wówczas 910 ludzi 24. Pułku Ułanów, 54 zgłosiło chęć pozostania we Francji. Ewakuacja pozostałych odbyła się angielskim statkiem „Royal Scotsman”, który wpłynął do portu Liverpool 25 czerwca 1940 roku. Do Szkocji, w okolice Glasgow, pułk został przewieziony koleją. 29 czerwca pułk przetransportowano w nowe miejsce, do Douglas w Lanarkshire.

16 października 1940 r. – przeprowadzka do nowego miejsca postoju, w Arbroath. Komendantem garnizonu został ppłk Jerzy Deskur.

7 marca 1941 r. – wizyta w Arbroath głowy Imperium Brytyjskiego, królowej i jej męża oraz żony W. Sikorskiego z córką.

kwiecień 1942 r. – pułk zostaje przeniesiony w nowe miejsce stacjonowania, do Galashiels na południu Szkocji. 25 kwietnia, w nowym miejscu postoju odwiedził żołnierzy gen. Władysław Anders.

maj 1944 r. – pułk zmienił siedzibę na Bridlington.

lata 1944 i 1945 – pułk uczestniczy w walkach na kontynencie:
· Francja: Cramesnil, Cauvicourt, La Croix, Chambois
· Belgia: Tielt, Zonderejgen
· Holandia: Terover, Breda, Moerdijk
· Niemcy: forsowanie kanału Koesten

3 maja 1945 r. – zakończenie szlaku bojowego w niemieckim porcie wojennym Wilhelmshaven. Po zakończeniu działań wojennych pułk przyjął funkcję okupacyjną w brytyjskiej strefie na terenie Niemiec.

7 maja 1947 r. – Hanower, uroczyste pożegnanie sztandaru i rozwiązanie pułku.

10 lipca 1947 r. – ostatni dowódca 24. Pułku Ułanów, mjr dypl. Tadeusz Wysocki składa sztandar pułku w Instytucie im. Gen. Sikorskiego w Londynie.

1947 r. – powstaje Koło Koleżeńskie skupiające byłych żołnierzy 24. Pułku Ułanów w Londynie, z zadaniem utrzymania więzi pomiędzy rozsianymi po świecie żołnierzami jednostki.


Miliony składają się ze złotówek – 86/17

$
0
0

To dość oczywiste, prawda? W naszym kraju, w Kraśniku też, nie zawsze myśli się takimi kategoriami przy podejmowaniu decyzji. Stąd może jesteśmy społeczeństwem (miastem), w którym na wiele rzeczy brakuje pieniędzy, wiele inwestycji nie zostało zrobionych, dopiętych.

Najlepiej jest mówiąc o czymś podeprzeć się konkretnym przykładem. Może nie jest to temat nowy, bo sprzed czterech lat, ale warty przypomnienia, gdyż wyrazisty i przybliża sposób myślenia jednego z radnych Kraśnika, o najdłuższym stażu, prezesa SM METALOWIEC, Piotra Iwana.

W roku 2013 obok pasażu handlowo-usługowego przy ul. Ks. Zielińskiego, realizowano przebudowę chodnika. Każda inwestycja cieszy, gdyż zmienia oblicze miasta, poprawia jego infrastrukturę oraz tworzy nowe miejsca pracy. Czy jednak była to najpilniejsza rzecz do wykonania? Chodnik był w bardzo dobrym stanie, można było wskazać wiele miejsc bardziej oczekujących budowlańców. No może nie tak uczęszczanych, stąd chyba traktowanych po macoszemu. Spółdzielcy przebudowy jednak chcieli – no może ich większość – nie kwestionujmy więc tej inwestycji. Krótko po majowym weekendzie przy ulicy Ks. Zielińskiego było wielkie poruszenie. Przed bank, aptekę, sklepy i bibliotekę zajechał „ciężki sprzęt”. Chodnik nie wytrzymał nacisku i stare płytki porozpadały się na wiele części. Tym to sposobem ich setki, które można było jeszcze sensownie wykorzystać, stały się już tylko gruzem. A wystarczyło kilka dni wcześniej wywiesić w tej okolicy ogłoszenie, że wykonawca sprzeda stare płytki, w cenie złocisza za jedną, a działkowicze w pół dnia, a może i szybciej, sami rozebraliby chodnik. Nie ma bowiem lepszego materiału do wyłożenie wąskich alejek na niewielkich „poletkach” ogrodów działkowych. Taki pomysł miał kiedyś zarząd spółdzielni. Wielu chętnych odeszło wówczas z kwitkiem, gdyż płytek zabrakło. Ale lata „zasiedzenia” na stanowisku prezesa, czy zastępcy, zrobiły jak widać swoje.

Zarząd spółdzielni wyjaśniał, że w przypadku tej inwestycji dysponentem płytek był wykonawca, dla którego przychód za płytki okazał się kwotą zbyt małą, żeby o nią zabiegać. Za to lekką ręką wydał na koszty transportu, żeby powstały gruz wywieźć. Tłumaczenie władz spółdzielni w mojej ocenie było wręcz naiwne. Wykonawca musiał koszt wywózki wliczyć z cenę usługi. A więc za zniszczenie cennego materiału budowlanego i jego wywóz zapłacili spółdzielcy.

Podkreślę, za wykonawcę mogli to zrobić kraśniczanie potrzebujący takich płytek. Osobiście widziałem podjeżdżające samochody i ludzi w pośpiechu wkładających do bagażnika to, co jeszcze nie zostało zniszczone.

Może ktoś stwierdzi, że piszę o dyrdymałach i nie ma co rozwodzić się nad stratą kilkuset złotych. Ja jednak będę upierał się i przypominał, że „miliony…”. Nie niszczmy czegoś, co nadal ma określoną wartość. Dlaczego dla przykładu autostrady budujemy drożej niż w innych krajach, a przy okazji dużo mniej dokładnie? Bo może za rzadko pochylamy się, by podnieść każdą złotówkę.


STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 87/17

STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 88/17


STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 89/17

STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 90/17

STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 91/17

STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 92/17

STARE ZDJĘCIA KRAŚNIKA I KRAŚNICZAN – 93/17

Viewing all 1666 articles
Browse latest View live